Darmowa dostawa InPost od 299 zł
  1. Strona główna
  2. Blog
  3. Ikony. Jak tworzymy przedstawienia świętych 😇

Ikony. Jak tworzymy przedstawienia świętych 😇

2025-06-18

Jak powstają nasze prace? Jakich technik używamy? Jakie jest nasze podejście do "tradycyjnych" metod wykonywania ikon?

Jakub już jako nastolatek nieśmiało próbował swoich sił w zetknięciu z wymagającą techniką, jaką jest ikona. W swoich pierwszych pracach wykonywał złocenia, ze skupieniem uczył się oddawać prostotę przetworzonych ciał postaci, ich twarzy oraz szat. Starał się odwzorować to, co uważał, że jest w ikonie istotne, trzymając się tego, co znane i sprawdzone. Jego pierwszym krokiem do odnalezienia własnego środka wyrazu było wyzwolenie się od sztywnych zasad, którym (według niektórych) ikona powinna podlegać.

Od lat część ikonografów przedstawia pewien model, który uznaje za jedyny słuszny: wymienia rodzaj desek i gruntów, barwników oraz spoiw, których należy używać, by dzieło takie ikoną mogło być nazwane. Według takiego podejścia, tworzenie ikony z duchowego, ale jednak wciąż, artystycznego i malarskiego aktu zmieniło się w pewien rodzaj obrzędu, w którym należy spełnić odpowiednie wymogi. Dojrzały artysta musi zadać sobie pytanie, czy da się zamknąć w tym zimnym “kanonie”, czy też pozwoli sobie na wolność i możliwość eksperymentowania.  

Szybko okazało się, że żadnego znaczenia dla samego procesu twórczego nie miało to, czy ikona malowana była na desce ze szpongami, czy też na starej sklejce znalezionej pod klatką schodową. Grunt kupiony w jednym z wielkich dyskontów budowlanych spełniał swoją rolę równie dobrze jak klej kostny. Pigmenty zmieszane ze spoiwem akrylowym dawały nawet ciekawsze efekty niż wtedy, gdy mieszane były z żółtkiem i octem. W ostateczności, nawet same farby akrylowe okazały się wdzięcznym medium do tworzenia tego typu prac, nie odbierając przy tym powagi całemu procesowi.

Eksperymenty w tym zakresie dały Jakubowi pewności, że to nie zasady technologiczne, a umiejętności i świadomość artystyczna są tym, co decyduje o ostatecznym kształcie ikony. Szkice wykonywane własnoręcznie na desce pozwoliły mu na to, by postacie, które przedstawia nabrały osobistego, prywatnego wyrazu. Testowanie tego jak na pierwszych warstwach podmalówki zachowują się konkretne pigmenty doprowadziło do tego, że udało mu się wybrać te, do których wraca i których używa w tej samej kolejności. Po wielu latach poszukiwań, mógł w końcu bazować na czymś, co było jego wyborem.

Monochromatyczna podmalówka, zarówno w malarstwie klasycznym jak i ikonie służy temu, by nadać barwom nakładanym na sam wierzch głębi. Jest to jeden ze sposobów, by nadać statycznej pracy wrażenie przestrzeni i życia. Okazało się więc (o ironio), że doświadczenia malarzy renesansowy i barokowych, wykorzystane umiejętnie podczas tworzenia ikony, wpłynęły pozytywnie na budowę całej kompozycji, przy zachowaniu jej pierwotnej, spokojnej, melancholijnej natury.

W świecie, w którym sformułowanie pisanie ikony jest dla niektórych wyznacznikiem tego, czy ktoś do samej istoty ikony ma szacunek czy też nie, odkrycie jej w pełni malarskiego oblicza podczas procesu twórczego było z pewnością aktem wyzwalającym; ikonograf, który bez wstydu sięga do swoich umiejętności wziętych z warsztatu tradycyjnego (akademickiego), otwiera sobie drzwi do odnalezienia swoich własnych, niczym nie skrępowanych środków wyrazu.

Poszukiwanie ciekawych technologicznych rozwiązań doprowadziło do sytuacji, w której zakres możliwości twórczych okazał się dla Kuby nieograniczony: od tego czego używał, istotniejsze stały się jego umiejętności jako malarza oraz jego biegłość teologiczna. To jego świadomość anatomii i światłocienia, jego zrozumienie biblijnej symboliki pozwoliło mu przedstawiać znane motywy na jego własny sposób, pozostawić osobisty komentarz w sylwetce postaci, które wymalowywał swoim pędzlem. 

Pragnienie tego, by jego ikony były samodzielnymi, oddzielnymi artystycznymi bytami, a nie zwykłymi kopiami, przeważyły w jego twórczości. Nawiązania do istniejących już dzieł są zawsze świadome, ale i przetworzone: przedstawione w taki sposób, by oglądający od razu mógł skojarzyć co było źródłem inspiracji, jednocześnie dostrzegając wciąż styl konkretnego artysty, z jego zmianami i wyborami. Łatwo jest przekalkować ikonę znaną, powtarzaną w ten sam sposób setki razy: trudniej jednak z konkretnego motywu ikonograficznego stworzyć coś własnego, zaryzykować i wykorzystać własną inwencję, kolorystykę, pomysł.

Jakub zawsze przygotowuje swoje szkice samodzielnie, bo gdy schemat pracy zawsze przygotowuje ta sama osoba w tym samym stylu, cała praca również nabiera personalnego charakteru. Rozwiązania powtarzane i doskonalone w każdej ikonie dają wrażenie ich połączenia, wspólnego pierwiastka, którym w istocie jest tylko osoba artysty. Nie jest możliwe uzyskanie tego efektu gdy korzysta się z podlinników; umiejętności warsztatowych nie da się nauczyć tak szybko jak złocenia czy schematycznego łączenia pigmentów na zagruntowanej desce. 

Głównym celem Jakuba jest więc wykorzystanie maksimum swoich możliwości i potencjału w każdej pracy: nie rezygnuje on ze swoich umiejętności nabytych w liceum plastycznym czy Wydziale Sztuk Pięknych, ale czerpie z nich garściami, dostosowując je do sytuacji ikony. To właśnie dlatego rozwiązania światłocieniowe na twarzach i dłoniach postaci nawiązują min. do starożytnych portretów fajumskich, a szaty namalowane są tak, jak gdyby były wykonane metodą fresku (mokre w mokre). 

Decyzje te są przemyślanym efektem wielu prób i błędów: także ograniczenie kolorystyki do barw zgaszonych, piaskowych, ciepłych było decyzją podyktowaną doświadczeniem. Zrezygnowanie z intensywnego nasycenia doprowadziło do sytuacji, w której cała ikona wygląda na bardziej spójną kompozycyjnie: barwy na drewnie nie walczą ze sobą o dominację, lecz się wzajemnie dopełniają. Jakub umyślnie zrezygnował też ze złota, zastępując je pigmentami, które dają podobny efekt kolorystyczny. 

Dodatkowo, zakup cudownego wynalazku jakim jest wyrzynarka, pozwolił mu na to, by wycinać z drewna i sklejek wymyślne kształty. To właśnie tak powstają jego krucyfiksy i wszystkie inne przedstawienia, które nie są wykonane na standardowych deskach. Przy takiej maszynie ogranicza go jedynie wyobraźnia: mając takie możliwości, kosztowne deski ze szpongami (poza zamówieniami, gdy klient właśnie taką deskę sobie zażyczy) zeszły na dalszy plan, na rzecz tworzyw ze swojego rodzaju recyklingu.

Patrząc na “specjalistyczne” artykuły przeznaczone głównie do tworzenia ikon, można odnieść wrażenie, że to hobby/pasja/praca dla osób, które mają zasobny portfel. Na dodatek, osoby, które próbują zamienić pewne elementy (bądź wszystkie) na tańsze (co nie znaczy gorsze) "zamienniki", odczuwają czasem wyrzuty sumienia, że tak duchowej twórczości nie dają tego, co najlepsze. Jest to błędne koło, bazujące na przekonaniu, że to to czego używamy, a nie to co potrafimy, decyduje o standardzie naszej twórczości artystycznej. 

Prawda jest jednak taka, że o ikonie i jej wartości (także duchowej) świadczy jedynie jakość jej wykonania, umiejętności techniczne oraz artystyczne samego ikonografa, a także biegłość teologiczna w przedstawianiu konkretnych motywów biblijnych. Nie ma jednego i jedynego, "godnego" sposobu na stworzenie ikony: jest ich tyle, ilu jest artystów, malarzy: twórców. Każdy ma prawo do tego, by zejść z drogi wyznaczonej przez większość i sprawdzić, co by było gdyby.

Bo to, że ktoś uważa, że jedynie ikona z cerkiewnosłowiańskimi lub greckimi podpisami jest "prawdziwa", to opinia tylko tej osoby. Język polski jest tak samo szlachetny, a jego sformułowania tak samo dobrze oddawać mogą głębię tajemnicy Wcielenia i Zmartwychwstania. Sformułowania w naszym ojczystym języku na ikonach wiszących w naszym domu dają nam przyjemne poczucie pełni oraz tego, że będą zrozumiałe dla każdego, kto nas odwiedzi: nawet, jeśli nie będzie Prawosławnym. 

Choć może się zdawać, że język cerkiewnosłowiański jest "lepszy" w kontekście prawosławnych przedstawień sakralnych, gdyż jest mistyczny i zrozumiały dla niewielu, w istocie pierwotnie jego rola miała być zupełnie inna: miał go rozumieć każdy, kto posługiwał się językami słowiańskimi. Obecnie język cerkiewnosłowiański, niczym kiedyś łacina w Kościele Katolickim, jest pięknym ozdobnikiem i filarem tradycji, nie może jednak równać się w kontekście szerokości (i czytelności) przekazu z językami narodowymi. Trzeba więc zadać sobie pytanie: ma być tradycyjnie, czy zrozumiale? 

Każdy twórca musi samodzielnie odnaleźć odpowiedź na pytanie co w ikonie jest naprawdę ważne. Dla nas najwyższymi wartościami są świadomość artystyczna i teologiczna, czytelność i uniwersalność pracy, potrzeba, by nasze ikony były "dla każdego". Bo przecież ikona ma być oknem do modlitwy: i to ikoną do modlitwy nie tylko dla Prawosławnych, ale dla wszystkich Chrześcijan. Nie ma nic złego w tym, by tego typu twórczość czerpała z doświadczeń prac Kościoła Zachodniego; wprost przeciwnie, odwracanie się od szerokiego artystycznego horyzontu odbiera nam szansę by odkryć ikonę na nowo. 

Chcecie, byśmy wykonali dla Was ikonę na zamówienie? Przejrzyjcie naszą ofertę


Kamila Sobczak

Właścicielka Pracowni Kraska


Inne wpisy

Pliki cookies

Ta witryna korzysta z plików cookie. Gromadzimy jedynie anonimowe dane statystyczne oraz dane osobowe niezbędne nam do wykonania zamówienia i kontaktu z klientem.